wtorek, 8 marca 2016

Słowem wstępu....

Witamy wszystkich serdecznie na naszym blogu!

Pierwsze notatki, mają to do siebie, że są mało ciekawe i nikt nigdy ich nie czyta, ale jednak należy je pisać dla swojej własnej świadomości, że "tak, udało się, napisałam pierwszą notkę, teraz to już z górki". Tak jest i tym razem, ciężko jest napisać tę notkę, ale zebrałyśmy się i dzięki naszym wspólnym siłom możecie to teraz czytać, albo omijać za każdym razem ;).

O czym blog?

Blog będzie bardzo "lajf-stajlowy". Mamy zamiar pisać o różnych ciekawych wydarzeniach, które miały miejsce w naszym życiu, a które mogą kogoś zainteresować. Mamy na myśli tutaj różne wydarzenia kulturalne, a jeżeli blog chociaż w małym stopniu odniesie sukces liczymy, że uda nam się zaprosić znane osoby do współpracy.

Skąd nazwa?

A walking on sunshine, nie wzięło się znikąd. Bardzo długo myślałyśmy o tym jaka nazwa powinna być po www. Kompletnie nie miałyśmy na to pomysłu, aż któregoś pięknego dnia, wracając z uczelni, Wpadłam na pomysł - "spacerku przez las", ze względu na to, że kampus naszej uczelni jest  w lesie (to też jest bardzo ciekawe, ale o tym kiedy indziej). Pomysł był dobry, ale ciągle coś nie grało. Nadal nie było to coś czego szukałyśmy.Pewnego dnia spędzając dzień na robieniu niczego, włączyłam jakieś stare hity i była tam piosenka "A walking on sunshine" i wtedy wiedziałam, że to jest nazwa, której tak długo z Marleną szukałyśmy. A dlaczego ten spacer musiał zostać? To wyjaśni się wkrótce!

Coś o nas....

Mówią na mnie Merli ze względu na moje uwielbienie przerodzone powoli w obsesję do Marilyn Monroe. Nie jestem idealna jak ona, ale mam duże poczucie humoru, które skutkuje dystansem do własnej osoby. Można stwierdzić nawet, że tak jak Korni jestem mistrzynią selfie, obydwie jesteśmy "Królowymi selfie". Jednak muszę przyznać, że Kornelia o jeden szczebelek mnie przewyższa. Umie robić zdjęcia w każdej sytuacji i zawsze wychodzi na nich idealnie. Trzeba zaznaczyć, że w momencie, gdy robi wymarzone ujęcie nie wolno jej przeszkadzać. Korni jest znana z mówienia tego, co myśli od razu bez "owijania w bawełnę" za co raz ją uwielbiamy, a niekiedy nienawidzimy.

Teraz coś ode mnie. Nazywam się Kornelia, ale od kiedy pamiętam wszyscy wołają na mnie Korni. Z Marleną poznałyśmy się na uczelni, przez naszą wspólną koleżankę (foczkę). Kiedy poznałam Merli pomyślałam, że jest totalnie szalona. Zachowywała się podobnie do mnie - dużo gadała, głośno się śmiała (tak jak ja, ale jednak tutaj wygrywa) i jak czasem opowiadała o swoich przypałach widziałam siebie w tych sytuacjach. Połączyło nas jednak jeszcze jedno - "jaranie" się gwiazdami. Merli jest mistrzynią w wypatrywaniu celebrytów w galeriach handlowych, w parku, w metrze itd. Kolekcja jej zdjęć z gwiazdami jest ogromna, czego jej mocno zazdroszczę. Odnosząc się do wypowiedzi Merli wyżej, zgadzam się z tym wszystkim, ale nie zawsze wychodzę idealnie. :P

Wtrącają jeszcze swoje "trzy grosze" muszę stwierdzić, że dzięki rozmowie z "gwiazdami" staję się otwarta bardziej na świat i wszystkim osobom, które mają problem z nieśmiałością, polecam! Większość znanych osób nie zapamięta Cię, więc nie przejmuj się tym co powiesz lub zrobisz ważne, żebyś zagadał i zrobił zdjęcie na pamiątkę :D !

Na dziś koniec i tak się rozpisałyśmy, ale przyzwyczajcie się. Obydwie dużo gadamy, więc dużo też piszemy, jednak postaramy się żeby posty były treściwe.

Do napisania.

Merli&Korni

3 komentarze:

  1. Czekam na kolejny post! Jestem ciekawa co dodacie :D :D <3 Jestem waszą największą fanką <3 Spokój ducha! Pamiętajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia dziewczyny! Jeszcze nigdy nie czytałam bloga prowadzonego przez kilka osób, więc dla mnie to też pewne wyzwanie czytelnicze :D Będę trzymać za Was kciuki :)
    PS: Korni, tak tylko się przypominam o spotkaniu, które już mi wieki temu obiecałaś :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda nam się to tak poprowadzić żeby miało sens. :)
      No koniecznie! Umówimy się jakoś po świętach <3

      Usuń